piątek, 25 lipca 2014

Rozdział dwudziesty. Przeciwności losu.


***********************************************

Oczami Niall'a.
Obudziłem się i zobaczyłem siedzącą obok mojego łożka Lily.
-Gdzie ja jestem? - Zapytałem zdezorientowany.
-W szpitalu. Zostałeś postrzelony. - Odpowiedziała.
-Lily dlaczego płaczesz?
-Martwiłam się, że już nigdy się nie wybudzisz z tej śpiączki.
-Już jestem przy Tobie.
Otarłem kciukiem łzy spływające z twarzy Lily. Po chwili do pokoju weszli Zayn i Harry.
-Bracie, ale nam strachu narobiłeś. - Powiedział Zayn.
-Masz nam więcej takich rzeczy nie robić, a szczególnie Lily. - Dodał Harry.
Po jakimś czasie do sali wszedł lekarz. Razem z pielęgniarką zmienił mi opatrunek oraz podał jakieś leki.
-Czas odwiedzin się skończył. Pacjent nie może się przemęczać i musi odpocząć. - Powiedział lekarz.









***********************************************

Oczami Lily.
Nie da się opisać jak czułam się szczęśliwa, gdy Niall otworzył oczy i się odezwał. To była najpiękniejsza chwila w moim życiu. Momentami traciłam już nadzieje i myślałam, że może stać się najgorsze. A tego bym nie przeżyła. Niall jest dla mnie wszystkim. Po przyjściu lekarze musieliśmy opuścić salę. Pożegnałam się z Niall'em dając mu buziaka w policzek. Następnie udaliśmy na parking.
-Pomożecie mi zabrać moje rzeczy z domu Zayn'a do mojego.
-Ja z chęcią pomogę. - Zaoferował się Harry.
-Ja niestety muszę wracać do pracy. - Dodał Zayn ze smutnym wyrazem twarzy.
-Zayn dziękuje Ci jeszcze raz za to wszystko co dla mnie zrobiłeś.
-Nie ma oczym mówić.
Zayn odjechał swoim samochodem. Harry zamówił taksówkę. Po kilku minutach byliśmy w drodze. Spakowałam swoje rzeczy z pomocą Harry'ego. Gdy miałam już wszystko, pojechaliśmy do mojego domu.
-Harry napijesz się czegoś? - Zapytałam.
-Jeśli to nie będzie żaden problem.
-Pewnie, że nie.
-Poproszę wodę.
-Już się robi. A może jesteś głodny?
-Bardzo.
-Daj mi troszkę czasu, a postram się ugotować coś smacznego.
-Pomóc Ci.
-Nie dziękuje. Poradzę sobie.
Poszłam do kuchni. Wyciągnęłam wszystkie składniki potrzebne mi do zrobienia zapiekanki. Po nie całej godzinie była już gotowa. Nałożyłam nam porcje na talerz i po chwili już zajadaliśmy razem z Harry'm.
-Jaka pyszna zapiekanka. Najlepsza jaką w życiu jadłem.
-Przesadzasz.
-Nie prawda. Musisz zdradzić mi przepis.
-Nie ma sprawy.
-Niall jest szczęśliwcem, że ma taki skarb nie dziewczynę.
-To nic wielkiego.
-Jest. Jesteś inna niż wszystkie dzieczyny jakie znam.
-Nie rozumiem.
-Wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. Lily wybacz mi, strasznie się zasiedziałem. Do jutra.
Pożegnałam się z Harry'm. Posprzątałam po kolacji. Położyłam się na kanapie, gdyż kolejny raz strasznie bolała mnie głowa. Kiedyś bardzo dawno temu miałam problemy ze zdrowiem. Mam nadzieje, że to nie powróciło.







***********************************************

Kilka dni póżniej.
Rano byłam umówiona na wizytę u najlepszego specjalisty. Bóle głowy były coraz częstsze i mocniejsze. Dostałam skierowanie na badania, które muszę jak najszybciej wykonać i zjawić się na wizycie. Badania wykonałam jeszcze tego samego dnia. Następnie pojechałam taksówką do szpitala.Na sali czekał już na mnie Niall.
-Masz już wypis ze szpitala?
-Tak. Mam wszystko możemy już jechać.
-Dobrze.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę, że znów będziemy razem i opuszczę to nie miłe miejsce.
-Ja też bardzo.
-Lily coś się stało kochanie?
-Nie wszystko jest w porządku. - Zaprzeczałam sama sobie.
-Przecież widzę.
-Pojedziesz ze mną jutro rano odebrać wyniki moich badań.
-Oczywiście. Słońce nie martw się będzie dobrze.
-Też mam taką nadzieje.
Przez resztę dnia w ogóle już nie myślałam o tym. Razem z Niall'em udaliśmy się do reastauracji na obiad oraz na spacer.
Wróciliśmy do domu dość póżno.Wzięliśmy razem długą kąpeil. Następnie położyliśmy się razem na łóżku.
-Słoneczko jeśli to poprawi Ci humor, może chcesz pojechać gdzieś na tzw. wakacje?
-Oczywiście
-To może do Irlandii. Do moich rodziców. Pokażę Ci gdzie się wychowywałem oraz moje ulubione miejsca.
-Naprawdę? - Zapytałam z niedowierzaniem.
-A dlaczego nie.
-Dziękuje.
-Drobiazg.
Ucieszyłam się bardzo z naszego planowanego wyjazdu. Kilka minut póżniej Niall już smacznie spał ja jednak nie mogłam usnąć tak łatwo.

piątek, 18 lipca 2014

Rozdział dziewiętnasty. Nadzieja umiera ostatnia.


Tego dnia do domu Zayn'a przyjechała moja mama. Zupełnie nie wiem skąd wiedziała, że tu jestem przecież przez kilka dni nie miałyśmy ze sobą kontaktu. Cieszyłam się bardzo z tej wizyty.
-To my nie będziemy przeszkadzać.Chodż Harry. -Powiedział Zayn.
-Córeczko dlaczego do mnie nie zadzwoniłaś? Na szczęście masz jeszcze prawdziwych przyjaciół, na których możesz zawsze liczyć.
-Nie pomyślałam. Przepraszam. A tata też przyjechał?
-Nie jest w delegacji jeszcze. Ja też muszę jeszcze dzisiaj w nocy wracać. Lepiej się już czujesz Lily?
-Nie nadal boli mnie głowa. I martwię się o Niall'a.
-Kochanie, a wyjaśniesz mi dlaczego masz na rękach bandaże?
-Mamo wybacz, ale nie chcę o tym mówić.
Zauważyłam, że mama bardzo się z martwiła, ale na szczęście nie pytała o szczegóły.
-To wszystko moja wina. Przez tą pracę w ogóle nie mam czasu dla ciebie córeczko.
-Mamo nie obwiniaj się. To nie jest Twoja wina.
Rozmawiałyśmy razem z mamą do północy. Opowiedziałam jej o Niall'u oraz o moim porwaniu przez Dan'a. Potem pożegnałyśmy się. Wróciłam do swojego tymczasowego pokoju, usiadłam na parapecie i patrzyłam się na padający z nieba deszcz. Wsłuchałam się również w dżwięk z jakim odbijał się od parapetu okna.



Po jakimś czasie zorientowałam się, że nie jestem sama w pokoju. Odwróciłam się i zobaczyłam Harry'ego.
-Też nie możesz spać? -Zapytał.
-Tak.
-Wiem, może to dziwne. Ale napijesz się gorącej czekolady?
-Z miłą chęcią.
Harry wyszedł z pokoju i po kilku minutach wróciłam z dwoma kubkami gorącego napoju.
Bardzo miło nam się rozmawiało. Harry opowiedział mi o swoim dzieciństwie i o większości swojego życia. Ja również podzieliłam się niektórymi swoimi wspomnieniami i przeżyciami. Rozmawialiśmy do rana.Naszą rozmowę przerwał dzwoniący telefon. Odebrałam go.
-Coś się stało? - Zapytał z przejęciem Harry.
-Nie. Muszę jechać niedługo na komisariat policji i złożyć zeznania obciążające Dan'a.
-Jak chcesz mogę jechać z Tobą.
-Pewnie dziękuje.
Następnie do pokoju wszedł Zayn.
-Co ty tu robisz Harry? - Zapytał zdziwiony.
-Ja? Nic.
-Nie mógł spać i ja też. Dzisiaj muszę jechać złożyć zeznania na policje.
-Zawiozę Cię.
-Nie ma potrzeby. Ja się zaoferowałem pierwszy. - Wtrącił się Harry.
-To pojedziemy wszyscy.
-Dobry pomysł, a potem do szpitala. - Dodałam.
Zjedliśmy śniadanie przygotowane przez Harry'ego. Potem pojechaliśmy na komisariat, gdzie złożyłam zeznania. Zajęło mi to dość długo bo, aż kilka godzin. Musiałam wszystko bardzo dokładnie opowiedzieć. Następnie pojechaliśmy do szpitala. Niall nadal nie wybudził się ze śpiączki. Usiadłam na krzesełku znajdującym się obok jego łóżka. Złapałam go za rękę i złączyłam nasze dłonie razem.




Zayn'a i Harry'ego wysłałam po kawę do bufetu.
Modliłam się, żeby zdarzył się jakiś cud i Niall się wybudził. Niestety na marne. By móc na chwilę zostać sama z moim aniołkiem. Po jakimś czasie znów poczułam ten sam delikatny dotyk. Nie wiedziałam czy śnie czy to dzieje się naprawdę. Spojrzałam na twarz Niall'a. Powoli otwierał oczy.




--------------------------------------------------------------------------------------------------

Oczami Zayn'a
Poprzedniego dnia zadzwoniłem do mamy Lily. Na szczęście udało jej się na troszkę przyjechać i spędzić trochę czasu z córką. Lily nic nie mówiła, ale wiem jak jej na tym zależało.
Rano wszedłem do pokoju Lily. Byłem bardzo zdziwiony obecnością Harry'ego. Był dość dziwny taki nieswój w obecności Lily. Dziwne było również to, że sam zaoferował zrobienie śniadania. Potem pojechaliśmy wszyscy z Lily na komisariat policji w celu złożenie zeznać. Ja również je złożyłem. Następnie udaliśmy się do szpitala. Widok Niall'a leżącego w śpiączce oraz Lily obok jego łóżka był naprawdę bardzo przykry. Na prośbę razem z Harry'm poszliśmy do bufetu. Najgorsze było to, że nie mogłem nic absolutnie nic zrobić. Gdybym wtedy z nim poszedł nic by się nie stało.

Gdy wróciliśmy nie wierzyłem w to co widzę.







środa, 16 lipca 2014

Nowy blog.


Chciałam was bardzo zaprosić na nowego bloga, którego założyłam razem z najlepszą osobą w pisaniu jaką znam. Zapraszam serdecznie http://love-versus-fear.blogspot.com/ Czytajcie i komentujcie. 

poniedziałek, 14 lipca 2014

Rozdział osiemnasty. To nie powinno się zdarzyć.


Droga do domu Zayn'a zajęła nam trochę czasu. Po dotarciu na miejsce Zayn pokazał mi wszystko. Zaprowadził mnie do pokoju, w którym będę spać. Pomieszczenie było bardzo przytulne i pięknie urządzone.
-Rozpakuj się i zrogość. A ja w tym czasie pójdę zrobić jakąś kolacje.
-Dobrze.
Zayn wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi. Rozpakowałam z torby swoje rzeczy. Następnie usiadłam na łóżku i rozpłakałam się. Przed oczami miałam Niall'a leżącego w kałuży krwi, oraz leżącego w szpitalu. Nadal nie mogłam uwierzyć w to co się stało. Dan powinnien do mnie strzelić nie do Niall'a. On był niewinny.
Po jakimś czasie do pokoju wszedł Zayn. Szybko otarłam wierzchem dłoni łzy, żeby Zayn nie zauważył.
-Lily płakałaś?
-Nie.
-Przcież widzę. Słońce wszystko będzie dobrze. Przygotowałem kolacje. Chodż na dół zjemy razem.
-Zayn dziękuje Ci bardzo, ale nie jestem głodna.
-Nie jadłaś nic cały dzień. Powinnaś coś zjeść.
-Nie przełknę nic. Pójdę się umyć i położę się już spać.
-Masz racje musisz odpocząć po tym ciężkim dniu.
Wzięłam moją piżamę i kosmetyki i udałam się do łazienki. Wzięłam długą kąpiel i położyłam się na łóżku. Mimo zmęczenia nie mogłam usnąć bardzo długo. Udało mi się to dopiero nad ranem. Obudziłam się z głośnym krzykiem. Nie wiem nawet kiedy pojawił się przy mnie Zayn.
-Lily spokojnie to tylko zły sen. Uspokój się.
Wtuliłam się w ramiona Zayn'a.
-Lily chcesz się dzisiaj zobaczyć z Harry'm, Liam'em i Louis'em?
-Jasne. Dawno się z nimi nie widziałam.
-Mają do nas przyjść na obiad.
Spojrzałam na zegarek stojący na szafce obok łóżka. Wskazywał 12.00
-To ja idę zrobić obiad. A Ty Lily możesz dołączyć do mnie jak będziesz już gotowa.
Zayn wyszedł z pokoju. Wstałam z łóżka i ubrałam się w czyste ubrania. Zeszłam na dół po schodach i dołączyłam do Zayn'a. Pomogłam mu trochę w obiedzie. Gdy wszystko było już gotowe usiedliśmy razem na kanapie w salonie. Po kwadransie zadzwonił dzwonek do drzwi. Zayn poszedł je otworzyć i po chwili wrócił z chłopakami. Przywitałam się z nimi.
-Słoneczko nie martw się wszystko będzie dobrze. Uśmiechnij się do mnie. -Powiedział Harry.
-Nie Harry wybacz mi nie mam nastroju.
-Daj jej spokój. -Powiedział Liam.
-Staramy się jakoś pomóc. -Dodał Louis.
-Obiad już jest gotowy. -Krzyknął z kuchni Zayn.
Cała trójka po słowach Zayn'a udała się do jadalni. Ja zostałam nadal w salonie. Po kilku minutach w pokoju pojawił się Harry.
-Lily dlaczego nie dołączyłaś do nas?
-Nie jestem głodna.
-Kochanie musisz coś zjeść. Musisz mieć siły dla Niall'a.
-Nie najlepiej się czuje. Pójdę położyć się do siebie.
Udałam się na górę. Zamiast iść do pokoju, weszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi na zamek. Zaczęłam szukać żyletki. Jakimś cudem udało mi się ją znależć. Oparłam się o drzwi. Zaczęłam płakać.






Kilka razy obróciłam żyletkę w moich dłoniach. Wiedziałam, że i tak nie pomoże to Niall'owi, a mi pomoże na troszkę się rozlużnić. Na moich nadgarstkach pojawiały się kolejne kreski. Krew spokojnie kapała na podłogę. Czułam się coraz lepiej, a zarazem coraz gorzej.






W końcu ktoś zaczął pukać do drzwi.
-Lily wszystko w porządku. To ja Harry.
-Tak wszystko jest okej.
-Dlaczego tak długo tam jesteś? -Zapytał zaniepokojony.
-Zaraz wychodzę.
Szybko zaczęłam szukać jakiś bandaży. Na szczęście w półce pod umywalką była apteczka. Otworzyłam ją i wyciągnęłam dwa bandaże. Owinęłam nimi moje nadgarstki. Z tarłam jeszcze z podłogi krew. Wzięłam jeszcze z pralki leżącą czarną wciąganą bluzę Zayn'a i ubrałam ją. Rozejrzałam się jeszcze raz czy wszystko jest tak jak było. Otworzłam drzwi i wyszłam. Tuż obok nich stał Harry.
-Może obejrzmy jakiś film lub pójdziemy na spacer?
-Jeśli możesz zawieść mnie do Niall'a do szpitala.
-Jasne nie ma problemu.
Nagle poczułam się bardzo słabo i nie mogłam się ruszyć. Moje nogi zresztą jak i reszta ciała była jak z waty. Nie mogąc dłużej już stać poprostu upadłam na podłogę.




----------------------------------------------
Oczami Zayn'a

Jedliśmy obiad, gdy po chwili przyszedł Harry.
-I jak zapytałem?
-Powiedziała, że nie jest głodna i że pójdzie położyć się na górę. -Powiedziałem.
-I co ja mam teraz zrobić? -Zapytałem.
-Razem damy jakoś radę. -Powiedział Liam.
-Lily nam się zagłodzi. Drugi dzień nie chce nic jeść. Dodałem.
Naszą rozmowę przerwał nam dżwięk dzwoniącego telefonu. Odebrałem go i na mojej twarzy pojawił się drobny uśmiech.
-Kto dzwonił? -Zapytał Liam.
-Ze szpitala lekarz. Ma do przekazania nam wiadomość, która nie jest na telefon.
-My z Louis'em musimy niestety powoli się już zbierać do domu. -Dodał Liam.
-Ja mogę jeszcze zostać. -Powiedział Harry.
-Dziękuje Ci bardzo Harry. W takim razie ja zbieram się już do szpitala.
-Drobiazg.
Razem z chłopakami opuściliśmy dom. Udaliśmy się w dwóch przeciwnych kierunkach. Po dotarciu do szpitala odszukałem lekarza prowadzącego.
-Co się stało? -Spytałem zmartwiony.
-Mam dobre wiadomości.
-Czyli jakie?
-Pielęgniarka zauważyła dzisiaj jak pacjent poruszył palcami u ręki.
-Czyli co to oznacza?
-To bardzo dobre wiadomości i znaczy, że pacjent w każdej chwili może wybudzić się ze śpiączki.
Już się bałem, że lakarz ma mi do przekazania jakieś złe wiadomości. Na szczęcie okazało się inaczej. Już nie mogłem się doczekać przekazania nowin Lily. Starałem się jechać jak najszybciej. Po jakimś czasie byłem już w domu. Na dole czekał na mnie Harry.
-Coś się stało z Lily?
-Straciła przytomność.
-Gdzie ona jest?
-W swoim pokoju.
Jak najszybciej wbiegłem po schodach i wszedłem do środka. Na łóżku leżała nieprzytomna Lily






----------------------------------------------

Po jakimś czasie.
Odcknęłam się. Obok łóżka siedzieli Zayn i Harry.
-Co się stało? - Zapytałam.
-Zemdlałaś. -Powiedział Harry.
-Lily mam dobre wiadomości.
-Jakie Zayn?
-Niall poruszył dzisiaj palcami u ręki.
-Ja muszę jechać i go zobaczyć.
-On jest jeszcze nadal w śpiączce. Lekarz powiedział, że to jest dobry znak.
Chciałam wstać z łóżka. Niestety znów zakręciło mi się w głowie.
-Lily musisz leżeć, nie możesz nigdzie jechać w takim stanie.
-Chyba macie racje.






czwartek, 10 lipca 2014

Rozdział siedemnasty. Niespodziewany obrót sytuacji.


Oczami Niall'a.
Po dotarciu na miejsce, szybko wyszedłem z samochodu trzaskając drzwiami.
-Zayn ja muszę załatwić to sam. -Powiedziałem.
-Dobrze jak chcesz. W takim razie zostanę tutaj w samochodzie. Niall zaczekaj zapomniałbym.
-Tak?
-Weż z bagażnika łom.
-Od kiedy Ty masz takie rzeczy?
-Nie ważne, bierz i idż ratuj swoją księżniczkę, tylko uważaj na siebie.
Zabrałem po drodze z bagażnika potrzebny przyrząd. Następnie otworzyłem drzwi wejściowe i udałem się w kierunku piwnicy. Były dokładnie zamknięte, na szczęście dzięki łomowi Zayn'a otworzyłem je bez problemu. Wchodząc do środka zobaczyłem wreście Lily. Uwolniłem ją z lin. Była cała roztrzęsiona i w dodatku płakała. Przytuliłem ją bardzo mocno do siebie i powiedziałem:
-Lily wszystko będzie dobrze. Jestem już przy Tobie. Teraz nikt ani nic nie może nas rozdzielić.
Gdy mieliśmy już wychodzić do środka znikąd wszedł Dan.
-I co Lily myślałaś, że jak Twój niby książe przyjedzie to będziesz już wolna.
Byłem zdenerwowany, a on swoimi słowami tylko pogorszył sprawę. Wziąłem do ręki leżący na podłodze łom i zbliżałem się w jego kierunku. Gdy on natychmiast wyciągnął z kieszeni kurtki broń.
-Odłóż ten łom. Inaczej może się to dla Ciebie, żle skończyć.
-Wcale się Ciebie nie boję psychopato.
-Nie to zaraz zobaczymy.
Rzuciłem się na niego z łomem. Niestety on wykorzystał chwilkę mojej nie uwagi zabrał mi łom i puścił sput broni w kierunku mojej klatki piersiowej. Poczułem okropny przeszywający ból. Upadłem na podłogę, słyszałem jak Lily coś mówi i słyszałem jej płacz. Ja nic nie mogłem powiedzieć. Miałem przed oczami już tylko wspomnienia z Lily, oraz coraz mniej czułem ból.





----------------------------------------------

Oczami Lily
Gdy drzwi otworzyły się myślałam, że to Dan. Na szczęście to nie był on tylko Niall. Odwiązał linę, która mnie unieruchamiała. Byłam roztrzęsiona Niall widząc to bardzo mocno mnie przytulił. Już mieliśmy wychodzić, gdy do piwnicy wszedł Dan. Na początku wymienili kilka zdań, następnie doszło do bójki. A potem Dan strzelił do Niall'a. Gdy Niall leżał na podłodze, a krwi było coraz więcej płakałam i prosiłam, żeby nie zamykał oczu.




----------------------------------------------
Oczami Zayn'a
Siedziałem spokojnie w samochodzie i czekałem na Lily i Niall'a. Miałem dziwne przeczucia. Mam nadzieje, że zaraz wrócą i nic złego się nie stanie. W pewnym momencie usłyszałem strzał, wybiegłem z samochodu i po chwili już byłem na miejscu. Wchodząc wpadł na mnie Dan. Dałem mu z kopa, gdy się skulił dałem mu jeszcze kilka uderzeń w brzuch. Gdy zwijał się z bólu szarpnąłem go, żeby wstał. Zaprowadził mnie do piwnicy. Tam zobaczyłem Lily kucającą przy Niall'u. Od razu zadzwoniłem po karetkę pogotowia, a następnie po policje. Na szczęście przyjechali dość szybko. Policja skuła Dan' w kajdanki i zaprowadzili go do radiowozu. Lekarze przynieśli nosze i zabrali Niall'a. Próbowałem się dowiedzieć co z moim przyjacielem, bo Lily nie była w stanie. Jedyne co udało mi się dowiedzieć to do jakiego szpitala go zabierają. Podeszłem do Lily.
-Lily skarbie uspokój się i pojedziemy do szpitala.
-Masz racje. Musimy być tam jak najszybciej.
-Pamiętaj Niall jest silny i nie podda się.



----------------------------------------------





Oboje z Zayn'em wyszliśmy z tego okropnego miejsca, do którego już przenigdy nie chciałabym wracać. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy do szpitala. Zayn próbował podczas jazdy jakoś mnie pocieszyć, niestety mimo starań nie udało mu się to. Nadal miałam przed oczami jak Dan strzela do Niall'a. Na te wspomnienia po moich policzkach ciągle spływały łzy. Po niedługim czasie byliśmy już w szpitalu. W recepcji dowiedziałam się,w której sali się znajduje. Weszliśmy do niej, również znajdował się tam lekarz, który przekazał nam wiadomości o stanie Niall'a.
-Państwo są kimś z rodziny pacjenta? -Zapytał lekarz.
-Ja jestem narzeczoną, a to jest jego najlepszy przyjeciel. - Wskazałam na Zayn'a
-Pacjent jest teraz w śpiączce. Wybudzi się może za kilka dni, tygodni, a może już nigdy. Kula o mało nie trafiła w serce, brakowało naprawdę kilku milimetrów.
-Mogę teraz posiedzieć przy jego łóżku?
-Tak oczywiście.
Z sali wyszedł lekarz. Ja podeszłam bliżej łóżka, na którym leżał Niall. Miał taką niewinną minę. Wyglądał jakby spał. Złapałam jego dłoń i przyłożyłam do swojego policzka.
Wiedziałam, że i tak mnie nie usłyszy, mimo to odezwałam się.
-Niall bardzo Cię przepraszam to wszystko moja wina. Gdyby nie ja nie leżałbyś teraz w śpiączce i tak ciężkim stanie. Skarbie jeśli Ty tego nie przeżyjesz ja dołączę do Ciebie i oboje będziemy w lepszym świecie.
Spędziliśmy jeszcze trochę czasu z Zayn'em w szpitalu następnie pojechaliśmy do domu.
-Zayn dziękuje Ci bardzo za wszsytko.
-Każdy by tak zrobił na miejscu. Lily teraz spakuj swoje najpotrzebniejsze rzeczy i zamieszkam u mnie.
-Nie Zayn nie chcę robić Ci kłopotu.
-Żaden problem. Nie chcę i nie możesz być teraz sama.
-Może i masz racje.
-Iść z Tobą czy poradzisz sobie sama?
-Zaraz wracam.
Weszłam do domu. Spakowałam do torby kilka ubrań, oraz trochę kosmetyków i najważniejsze album ze zdjęciami moimi i Niall'a. Zamknęłam dom i włożyłam torbę do samochodu.
-Już gotowa.
-Tak możemy ruszać.








----------------------------------------------
I jak wrażenia po rozdziale siedemnastym? Mam nadzieje, że wam się podobał. Dziękuje bardzo wam słoneczka za te wszystkie cudowne komentarze, które bardzo motywują mnie do pisania. Zostaje mi życzyć tylko wam miłych i udanych wakacji.

poniedziałek, 7 lipca 2014

Rozdział szesnasty. Nadzieja.



Byłam zła na siebie, że mój plan nie wypalił. Może, gdybym się bardziej postrała było by zupełnie inaczej. Po jakimś czasie byliśmy już na miejscu, ponieważ Dan otworzył drzwi od samochodu. Następnie stanął obok nich i krzyknął.
-Wychodż szybko i dawaj ręce.
-Dan Ty już do końca zwariowałeś.
-Nie odzywaj się. Tylko rób to co Ci karzę.
Zawiązał mi bardzo mocno ręcę, aż czułam ból.
Następnie zaprowadził mnie do dobrze znanej mi piwnicy. Popchnął mnie w stronę krzesełka, związał nogi liną oraz usta zakleił taśmą. Gdy już skończył podszedł do mnie i z całej siły zamachnął się swoją ręką i uderzył mnie w policzek dwa razy.
-To żebyś nie zapomniała o mnie.
Wyszedł zamykając drzwi chyba na sto zamków.
Czułam straszny i piekący ból na moim policzku. Dan kolejny raz doprowadził mnie do łez. Bałam się co przyniesie mi kolejny dzień. Z wielkim trudem udało mi się zasnąć w tak niewygodnej pozycji. Miałam taki straszny, a zarazem prawdziwy sen.

Sen:
Uciekałam przed goniącą mnie czarną postacią. Do kieszeni spodni udało mi się jeszcze włożyć telefon. Po jakimś czasie potknęłam się o jakiś przedmiot leżący na podłodze i upadłam. Podbiegł szybko do mnie i przyłożył mi do gardła nóż.
-Powiedz słowo, a skończysz jak on.
Wskazał palcem. Spojrzałam się i leżał tam martwy Niall w kałuży krwi. Zaczęłam płakać i krzyczeć. Po czym ta czarna postać poderżnęła mi gardło.


Następnego dnia obudziłam się z krzykiem. Na szczęście to był tylko zły sen.
Po chwili sprawdziłam w kieszeni czy znajduje się mój telefon. Na szczęście był, co wydawało mi się trochę dziwne. Z wielkim trudem wyciągnełam go i napisałam wiadomość do Niall'a.



Wiadomość:
Niall proszę cię ratuj mnie jestem uwięziona w piwnicy przez Dan'a. Dłużej już tu nie wytrzymam. Poza tym on jest nie obliczalny i nie wiem na jaki genialny pomysł jeszcze wpadnie.
Proszę cię Lily.


Zdążyłam wysłaść tego sms'a zanim drzwi powoli się otworzyły i do środka wszedł Dan. Szybko udało mi się jakoś ukryć telefon tak żeby nie zauważył. Podszedł do mnie bliżej odstawił na podłogę talerz z jedzeniem i odkleił mi taśmę z ust. Oderwał mi taśmę z ust. Zagryzłam zęby, żeby nie okazać bólu. Bolało strasznie.
-A co Ty wcześniej kombinowałaś?
-Ja nic. -Udałam, że nie wiem o co mu chodzi.
-Powiedzmy, że Ci wierzę. A teraz zjesz ładnie to co Ci przygotowałem.
Zaczął mnie karmić czymś naprawdę ochydnym i nie zjadliwym. Nie gryzłam, ani nie połykałam tego, gdy uzbierało się już wystarczająco dużo wyplułam mu całą zawartość prosto na twarz.
-Ty niewdzięczna suko. Nie to nie będziesz nic jadła.
-Wolę umrzeć z głodu niż tu siedzieć.
-I tak będzie.
-Będziesz się w piekle smarzyć za to wszystko co mi zrobiłeś.
-Naprawdę. Będę miał cieplutko.
Znów zakleił mi usta taśmą i wyszedł.





----------------------------------------------
Oczami Niall'a.
Obudziłem się po południu z strasznym bólem głowy. Wstałem z wielką trudnością z łóżka, ubrałem się. Następnie udałem się do kuchni. Z szafki wyciągnąłem tabletki na ból głowy i popiłem je szklanką wody. Potem zawitał do mnie Zayn z niezapowiedzianą wizytą. Rozmawialiśmy jakiś czas aż przerwał nam ją dżwięk mojego telefonu. Wstałem z kanapy i podeszłem do stolika, gdzie znajdował się telefon. Ku mojemu zdziwieniu była to wiadomość od Lily. Odczytałem ją szybko. Zacisnąłem pięści w złości i rzuciłem moim telefonem o ścianę. Roztrzaskał się na drobne części. Krzyknąłem jeszcze najgłośniej jak potrafię:
"Zabije drania z zimną krwią"
-Niall co się stało?
Powiedziałem mu o wiadomości od Lily.
-Wiedziałem, że coś jest nie tak. A mimo to nic z tym nie zrobiłem.
-To nie jest Twoja wina.
-Jadę tam i zabiję go na miejscu bez żadnych wyrzutów sumienia.
-Nie możesz prowadzić w takim stanie samochodu. Jadę z Tobą.
-Dziękuje Zayn.
-Drobiazg. Nie zostawię mojego najlepszego kumpla samego w potrzebie.
Oboje wyszliśmy z domu, zamykając jeszcze drzwi na klucz. Wsiedliśmy do samochodu i udaliśmy się w drogę.
-Zayn możesz jechać trochę szybciej? -Zapytałem.
-Nie mogę, to jest teren zabudowany. Chcesz do jechać do Lily żywy i jej pomóc. Martwy jej raczej nie pomożesz.
-Masz rację, jak zawsze. Chciałbym już tam być. Nawet nie mogę sobie tego wyobrazić co ona musi czuć.
-Niall spokojnie niedługo będziemy na miejscu. Masz jakiś plan?
-Jeden szybki i skuteczny.








---------------------------------------------
Po przerwie jest już rozdział szesnasty. Mam nadzieje, że wybaczycie mi, że zawiesiłam bloga. Przez ten tydzień naprawdę miałam bardzo mało czasu i mnóstwo obowiązków na głowie. Teraz na szczęście będę mieć już trochę więcej na pisanie. Mam do was jeszcze jedną prośbę, żeby osoby, które czytają i chcą być informowane zapisały się w "informowani". Żebym nie informowała osób, które nie chcą.

Informowani.

Chętne osoby, które nadal chcą czytać moje ff proszę o zapisanie swojego username  z TT.