czwartek, 21 sierpnia 2014

Rozdział dwudziesty trzeci.


Mimo ciemności w odbijającym się świetle księżyca widziałam jego cudownie niebieskie jak ocean oczy. Mogłabym w nich jednym słowem zatonąć.
Twarz Niall'a znajdowała się kilka centymetrów od mojej. Czułam jego oddech.
Poczułam, jak nasze wargi w jednej sekundzie idealnie się połączyły. Miękkie usta Niall'a wpijały się w moje. Myślałam, że zaraz zabraknie mi powietrza, ale tak bardzo nie chciałam odrywać moich ust od ciepłych warg Niall'a.

Trwając cały czas w naszym namiętnym pocałunku zbliżaliśmy się powoli w stronę łóżka. Po chwili leżałam już na pościeli, a Niall znajdował się nade mną.

Moja ręka powędrowała pod jego koszulkę i delikatnie jeżdziła palcem po jego umięśnionym brzuchu. Następnie ściągnęłam z niego niepotrzebną koszulkę.


Niall również nie wachał się długo i zsunął z mojego ciała sukienkę, która po chwili leżała już na podłodze obok jego koszulki.
Zostałam w samej bieliżnie.
Teraz ja byłam nad Niall'em i zręczynym ruchem odpięłam rozporek jego spodni i odrzuciłam je za siebie.
Wyciągnął dłoń i powoli zsunął najpierw jedno ramiączko mojego stanika, a potem drugie. Potem sięgnął ręką z tyłu moich pleców i rozpiął zapięcie.
Znowu zmienił pozycję i znalazłam się pod nim. Przesunął palcami po mojej klatce piersiowej zostawiając na niej drobne pocałunki.
Niall powoli zsunął z mojego ciała materiał moich czerwonych majtek.

Zjechałam dłonią po brzuchu Niall'a dochodząc coraz niżej, kiedy w końcu poczułam twardniejącą część ciała tuż pod  jego bokserekami, których po chwili już tam nie było.
Niall sięgnął ręką w dół, wyjmując z kieszeni swoich spodni niewielką paczuszkę i rozwinął jej zawartość.
  Nałożył zwinnie prezerwatywę i kontynował dalej.
W tym samym momencie on powoli wszedł się we mnie, powodując, że bezwiednie wypchnęłam w górę moje biodra, a z mojego gardła wydobył się jęki
-N... Niall - Jęknęłam....
 Niall zaczął wsuwać się i wysuwać w coraz szybszym tempie, a ja po prostu dostosowywałam się do jego ruchów, próbując z nim jak najlepiej współgrać.
Poczułam to w tamtej chwili. Niall wszedł we mnie mocniej niż wcześniej sprawiając, że w końcu oboje doszliśmy, chociaż równie dobrze mogliśmy to robić przez cały dzień.
Niall powoli wysunął się ze mnie i pozbył się zużytej prezerwatywy.
Jakiś czas leżeliśmy bardzi blisko siebie i rozkoszowaliśmy się tym co się przed chwilą wydarzyło. Oboje oddychaliśmy bardzo ciężko.
-Niall to było boskie.
-Kochanie ty też byłaś cudowna.
Złożył na moich ustach namiętny pocałunek, po czym przykrył nas kołdrą i tak zasneliśmy.






Następnego dnia rano obudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez niezasłonięte rolety. Obróciłam głowę na poduszce. Niall smacznie jeszcze spał.

Pogładziłam ręką po jego policzku i złożyłam delikatny pocałunek na jego ustach.
Starałam się, żeby go nie obudzić. Niestety nie udało mi się to, ponieważ po chwili otworzył oczy.
-Dzień dobry moja księżniczko. - Powiedział zaspanym głosem.
-Dzień dobry. Kochanie przepraszam, że cię obudziłam, ale nie mogłam się powstrzymać. Spałeś tak słodko.
-Takie pobudki są milion razy lepsze niż np. dżwięk budzika czy coś innego.

Na samo wspomnienie wczorajszej nocy na moją twarz wkradał się niekontrolowany uśmiech. Z mojego zamyślenia wyrwał mnie głos Niall'a.
-Kochanie zadałem Ci pytanie.
-Jakie? Przepraszam zamyśliłam się.
-Idziemy na śniadanie. Umieram z głodu.
-Oczywiście. Daj mi chwilę i możemy iść razem.
Odryłam okrywającą mnie kołdrę i wstałam z łóżka. Zebrałam moje ubrania leżące na podłodze i udałam się do łazienki. Wzięłam poranny prysznic. Wytarłam swoje mokre ciało ręcznikiem i ubrałam się w ubrania. Uczesałam moje włosy w warkocza. Gdy uznałam, że nie wygladam tam żle wyszłam z łazienki. Na łóżku siedział i czekał już na mnie Niall. Ubrany był w spodnie dresowe i czarną koszulkę. Oboje zeszliśmy na dół. Na stole czekało już na nas pyszne śniadanie. Zjedliśmy razem posiłek oraz posprzątaliśmy brudne naczynia.



*Kilka godzin póżniej.*

Siedzieliśmy na kanapie w salonie i oglądaliśmy telewizje. Gdy przerwał nam dżwięk dzwoniącego telefonu Niall'a. Odebrał go.
-Kochanie mój brat razem z żoną wychodzą dziś wieczorem i nie mają z kim zostawić dziecka. Zaopiekujemy się nim?
-Jasne. Nie ma problemu.
-Jesteś kochana.
Dał mi buziaka w policzek.
-Drobiazg. O której mamy u nich być?

-Koło 17.

Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 16.10

-Daj mi chwilę.

-Jasne. To ja zamówię już taksówkę.
Poszłam na górę i zabrałam moją torebkę. Włożyłam do niej jeszcze kilka potrzebnych rzeczy i zeszłam na dół. Zamknęliśmy dom na klucz i  wyszliśmy na zewnątrz. Po chwili przyjechała nasza zamówiona taksówka. Niall otworzył mi drzwi, wsiedliśmy i ruszyliśmy. Po kwadransie byliśmy już na miejscu. Zapłaciliśmy za taksówkę i podążaliśmy w kierunku drzwi. Zadzwoniłam dzwonkiem i po chwili jakiś mężczyzna otworzył nam drzwi.
-Witaj Greg. - Przywitał się Niall.
-Witam.

-Lily to jest Greg, Greg to jest Lily.
Niall przedstawił mi swojego brata.
-Miło jest mi poznąć Cię. Denise zaraz przyjdzie.
-Mi również. - Odpowiedziałam uśmiechając się. 
Po kilku minutach przyszła Denise,witając się ze mną.
Denise powiedziała i pokazała mi wszystko co mogło mi się przydać do opieki nad dzieckiem.
-Jeśli coś by się działo. Dzwońce, zaraz przyjedziemy. - Powiedziała Denise.
-Razem z Lily damy sobie radę.  - Dodał Niall.
-Bawcie się dobrze i niczym się nie martwcie. - Powiedziałam.
Po wyjściu z domu Denise i Greg'a . 
-Niall może pójdziemy na spacer do parku?
-Dobry pomysł. 
Ubrałam cieplej małego, Niall w tym czasie wyciągnął wózek. Gdy byliśmy gotowi wyszliśmy z domu. Ja pchałam wózek, a Niall szedł tuż obok mnie. Po godzinnym spacerze po parku wróciliśmy już do domu.
Po 19 godzinie poszłam do kuchni w celu przygotowania kolacji dla Theo. Gdy jedzenie było już gotowe zaniosłam je do pokoju.

-Kolacja. - Powiedziałam.
Niall usiadł na fotelu, sadzając małego na swoich kolanach.



Łyżeczka za łyżeczką trafiała do buzi malucha. Gdy miseczka była już pusta, wytarłam brudną bużkę i odłożyłam miskę na stolik.
Niall mogę wam zrobić zdjęcie? Tak słodko razem wyglądacie? - Zapytałam.

-Jasne. - Odpowiedział.

Wyciągnęłam swój telefon komórkowy z kieszeni moich spodni i włączyłam aparat. Po chwili zdjęcie było już zrobione.  

-To ja pójdę wykąpać małego. - Zaproponował Niall. 
-Poradzisz sobie sam? - Zapytałam.
-Tak. - Odpowiedział. 
Po niedługim czasie Theo był już gotowy do spania. Wykąpany i przebrany w piżamkę.
-To ja mogę położyć małego spać.
-Dobrze, to ja pójdę przygotować nam coś do jedzenia.
Gdy Niall wyszedł wzięłam na ręce małego i zaczęłam śpiewać spokojną kołysankę. Gdy już spał ostrożnie położyłam do łóżeczka. Przykryłam kołderką, chwilę jeszcze popatrzyłam na słodko śpiącego Theo. Następnie zgasiłam światło i wyszłam z pokoju cicho zamykając drzwi. Udałam się w kierunku salonu, gdzie znajdował się Niall.
-Śpi?
-Tak zasnął bez żadnego problemu.
Podszedł do mnie, objął mnie swoimi dużymi ramionami i mocno przytulił mnie. Po czym szeptem powiedział:

-Byłabyś wspaniałą matką.                                                                             

sobota, 16 sierpnia 2014

Rozdział dwudziesty-drugi.


*Następnęgo dnia rano.*

Obudziły mnie krzyki dobiegające z dołu. Odkryłam okrywającą mnie kołdrę i  nie chętnie wstałam z łóżka i zeszłam po schodach. W kuchni kłócił się Harry z Niall'em.
-Dlaczego wy tak krzyczycie?
Momentalnie przestali wymachiwać w swoje strony rękami i spojrzeli na mnie.
-Może, któryś z was wyjaśni mi o co wam chodzi?
-Harry zjadł moje ciasteczka, które wczoraj zrobiłem. - Powiedział Niall.
-Nie prawda. - Zaprzeczył Harry.
-To kto je zjadł. - Dodał oburzony Niall.
-Sam je zjadłeś pewnie w nocy i nie pamiętasz, a teraz szukasz kozła ofiarnego.
-Ja w nocy śpię, a nie jem.
-A kto Cię wie co ty w nocy robisz.
-Czy w nie macie większych problemów niż zjedzone ciastka. - Dodałam.
Do rozmowy dołączył Zayn.
-Co tutaj się dzieje?
-To ty nam zjadłeś wszystkie ciastka. - Dodali razem.
-Ja??? Nic nie jadłem.
-Jesteście nienormalni. Macie się natymiast uspokoić. inaczej będzie żle. - Powiedziałam.
Momentalnie ich uśmieszki z twarzy zniknęły. Poszłam na górę do łazienki. Nalałam sobie wody do wanny i zaczęłam odprężać się. Po jakimś czasie do drzwi ktoś zaczął się dobijać.
-Lily wszystko w porządku? - Zapytał z wyczuwalną  troską w głosie Niall.
-Tak. - Odpowiedziałam.
-Bo długo tam jesteś.
-To jak człowiek chcę wziąć dłuższą kąpiel to od razu coś musiało mu się stać.
-Nie skąd. Kochanie śniadanie już jest gotowe.
-Dobrze zaraz przyjdę.
Wychodząc z wanny wytarłam mokre ciało ręcznikiem. Założyłam jasną sukienkę, rozczesałam włosy i nałożyłam trochę makijażu na twarz. Spojrzałam jeszcze raz w lustro. Gdy uznałałam, że nie wyglądam najgorzej otworzyłam drzwi od łazienki i zeszłam na dół po schodach. Wszyscy siedzieli już przy stole. Usiadłam na krześle znajdującym się obok Niall'a.
-Wylądasz przepięknie Lily.
-Dziękuje Niall.
-Zjesz z nami śniadanie?
-Chętnie umieram z głodu.
Nałożyłam sobie trochę smakołyków na talerzyk. Skosztowałam trochę.
-Kto przygotował takie pyszne śniadanie? - Zapytałam.
-Niall z Harry'm. - Odpowiedział Zayn.
-Widzicie chłopaki jak chcecie to potraficie.Po skończonym śniadaniu posprzątałam brudne naczynia ze stołu i włożyłam je do zmywarki.
-Kochanie za godzinę mamy samolot. Więc musimy się już powoli zbierać. Pójdę po nasze bagaże.
-Dobrze.
-Lily jeśli chcesz to ja mogę zająć się waszmy mieszkaniem podczas waszej nieobecności. Co drugi lub trzeci dzień podleje kwiatki.
-Dziękuje Ci bardzo Harry to bardzo miło z twojej strony.
-Nic wielkiego.
-To klucze zostawie pod wycieraczką.
-Jasne.
Pożegnałam się z Harry'm i Zayn'em.
-Niczego nie zapomniałaś wziąć Lily?
-Chyba wszystko mam.
-Gotowa?
-Tak.
-Taksówka zaraz będzie.

*Kilka minut póżniej*

Wychodząc z domu zamknęłam drzwi na klucz i zostawiłam je pod wycieraczką. Wsiedliśmy do taksówki i po kilku minutach byliśmy już na lotnisku. Niall oddał nasze bagaże i zmierzaliśmy w kierunku samolotu. Po chwili zajeliśmy nasze miejsca. Lot trwał nie całą godzinę.

*Irlandia*


Po wylądowaniu samolotu odebraliśmy nasze bagaże i taksówką pojechaliśmy do rodzinnego domu Niall'a. Przed domem stała już mama Niall'a. Niall zapłacił za taksówkę i wyjął z bagażnika nasze bagaże.
-Mamo poznaj to jest moja narzeczona Lily.
-Lily to jest moja mama Maura.
Niall przedstawił mi swoją mamę.
-Dzień dobry miło mi panią poznać.
-Mi również. Mów mi po imieniu Lily. W końcu mogę się spotkać z dziewczyną mojego Niall'a. Niall dużo mi o Tobie mówił.
-Mam nadzieje, że nic złego.
-Oczywiście, że nie same dobre rzeczy.Niall weż te walizki wnieś do domu. Ja zabieram Lily do domu na herbatę i ciasto.
Mama Niall'a zaprowadziła mnie do salonu. Rozejrzałam się trochę po pomieszczeniu. Po chwili wróciła trzymając tacę w rękach.
-Herbata już jest gotowa.
-Dziękuje bardzo.
-Poczęstuj się ciastem. Sama upiekłam. Opowiadaj jak wam się układa z Niall'em.
-Bardzo dobrze. A może nawet jeszcze lepiej.
-Bardzo się cieszę, że w końcu znalazł taką wspaniałą dziewczynę jak ty kochana.
-Nie prawda.
Do dalszej naszej rozmowy dołączył również Niall.
-Mam nadzieje, że nie zanudziłaś Lily opowieściami o mnie.
-Nie prawda. Bardzo dobrze mi się rozmawiało z twoją mamą.
-Kochani przepraszam, ale muszę was zostawić. Idę zrobić specjalną kolację.
Mama Niall'a zniknęła w tym dużym domu. Natomiast Niall podszedł do mnie bliżej i złożył na moim policzku buziaka.
-A to za co? - Zapytałam.
-A musi być jakiś powód?
-Nie.
-Masz ochotę na spacer i zwiedzenie trochę Irlandii?
-Oczywiście.
Wyszliśmy z domu trzymając się za ręce.
Po drodze spotkaliśmy jakąś dziewczynę, która widząc Niall'a dosłownie rzuciła się na niego.
-Niall boże jak my się dawno nie widzieliśmy. - Powiedziała.
-No tak trochę minęło od mojego wyjazdu do Londynu. A tak bym zapomniał. Holly poznaj to jest moja narzeczona, Lily to jest Holly.
Jej ogromy uśmiech trochę zniknął po słowach Niall'a. Zilustrowała mnie wzokiem od góry do dołu.
-Miło mi cię poznać.
-Mi również. - odpowiedziała.
-Na długo przyjechałeś?
To znaczy przyjechaliście.
Poprawiła się.
-Na jakiś czas. Tak zwane wakacje.
-Rozumiem.  Musimy się spotkać i spokojnie porozmawiać. Może w weekend? Co wy na to?
-Z przyjemnością. Nie Lily?
Spojrzał na mnie, a ja pokiwałam twierdząco głową. Choć wcale nie uważałam to za świetny pomysł.
-Nie będę wam przeszkadzać dłużej. Miłego wieczoru.
Po odejściu tej dziewczyny odetchnęłam z ulgą.
-Niall kto to był?
-Masz na myśli Holly. Moja dawna dziewczyna.
-Nic mi o niej nie wspominałeś.
-Bo to już przeszłość. Sam już dawno zapomniałem. Teraz tylko ty się dla mnie liczysz skarbie.
Wymusiłam uśmiech na mojej twarzy. Miałam dziwne przeczucia, że ta dziewczyna jeszcze namiesza. Obym się myliła.
-Wracamy?Jestem strasznie głodny.
-Oczywiście.
Po powrocie do domu mama Niall'a czekała już na nas z kolacją.
-Wreście jesteście. Siadajcie do stołu. Wszystko wystygnie.
Jedliśmy kolacje i rozmawialiśmy. Po skończeniu posiłku razem z Niall'em posprzątaliśmy naczynia ze stołu.
-Mamo to ty odpocznij, a my pozmywamy naczynia.
-Nie jesteście moimi gośćmi.
-Żaden kłopot. - Odpowiedziałam.
Niall zmywał naczynia ja je wycierałam i chowałam do odpowiednich szafek, które pokazywał mi Niall. 
Następnie razem udaliśmy się do jego pokoju.
-Przytulny pokój.
-Dziękuje. Sam go urządziłem.

Po chwili w pokoju zgasło światło.
-Niall gdzie jesteś? - Zapytałam.
Nie to, że bałam się ciemności poprostu nigdy nie czułam się komfortowo w takich sytuacjach, tym bardziej w obcym mi pokoju.


 Wyciągnął rękę w moim kierunku i przyciągnął mnie do siebie.






czwartek, 7 sierpnia 2014

Rozdział dwudziesty pierwszy.



W nocy.
Przewracałam się z boku na bok szukając wygodnej pozycji. Nie znajdując odpowiedniego ułożenia, odkrykłam kołdrę i wstałam z łóżka ostrożnie, żeby nie obudzić Niall'a. Gdy już zakładałam szlafrok Niall położył swoją rękę na puste miejsce, gdzie przed chwilą leżałam. Mówił przez sen, że bardzo mnie kocha i zrobi dla mnie wszystko. Odetchnęłam z ulgą, że jednak się nie obudził. Wychodząc z pokoju zamknęłam najciszej drzwi jak tylko potrafiłam. Udałam się do kuchni w celu zrobienia sobie gorącej herbaty. Gdy już była gotowa zabrałam jeszcze leżący na kanapie koc i wyszłam na taras. Usiadłam na huśtawce, okryłam się kocem i upiłam łyk herbaty. Oparłam się wygodnie o oparcie i podziwiałam świecące na niebie gwiazdy. Po jakimś czasie poczułam na swoim ramieniu czyjąś dużą dłoń, następnie ktoś zasłonił mi oczy.


-Zgadnij kto to?
-Niall - Odpowiedziałam pewnie.
-Nie Święty Mikołaj.
Odsłonił mi oczy i ujrzałam Niall'a.
-Bardzo śmieszne i gdzie jest ten święty Mikołaj?
-Tutaj stoi przed Tobą. - Wskazał palcem na siebie.
-Dlaczego nie śpisz?
-Przebudziłem się i miejsce obok było puste.


Posunęłam się trochę bliżej brzegu robiąc Niall'owi więcej miejsca. Usiadł i zabrał mi część okrywającego mnie koca. Z kieszeni swojej bluzy wyciągnął jakieś pudełeczko.


-Zamknij oczy i podaj mi swoją rękę.
Zamknęłam oczy i podałam mu rękę. Robiąc to co mi kazał.
-Już możesz otworzyć.
Spojrzałam na rękę i zobaczyłam przepiękną bransoletkę z wisiorkiem a na niej były wyryte nasze inicjały.
-Niall dziękuje jest przepiękna.





-Chodż już moja księżniczko do domu bo się przeziębisz.
-Masz racje.
Poszliśmy razem do sypialni. Tym razem udało mi się zasnąć.

***********************************************

Następnego dnia po śniadaniu zadzwoniłam do szpitala i dowiedziałam się, że są już moje wyniki badań.
Po skończonej rozmowie.


-Są już. - Zapytał Niall.
-Tak. Są już do odbioru.
-Ubieraj się jedziemy.
-Daj mi chwilę.
W gabinecie lekarza.
-Usiądżcie państwo.


Lekarz wskazał na dwa krzesełka znajdujące się obok jego biurka.


-Przejrzałem pani wyniki. Wszystko jest w porządku poza jednym szczególe.
-Jakim?
-Jest to niewielka zmiana. Od razu mówię to jest nic poważnego. Za jakiś czas powtórzymy badania. Niech się pani niczym nie przejmuje i cieszy życiem.


Byłam przerażona na szczęście lekarz uspokił mnie trochę.

W drodze do domu.

-Czyli możemy dziś lub jutro wyjechać?
-Tak jak najbardziej.
-Bilety mam już kupione więc tylko zostało nam spakowanie się.
-Niall może jutro jedżmy dziś się spokojnie spakujemy.
-Dobrze skarbie.
-A kochanie bym zapomniał dziś jest ważny mecz mojej ulubionej drużyny. Wpadnie do nas Zayn i Harry. Nie masz nic przeciwko temu?
-Nie ma problemu. Jeśli chcesz to mogę wam przygotować coś pysznego.
-Jesteś kochana.


***********************************************

Kilka godzin póżniej wieczorem.
Walizki były już spakowane. Kolacja była już prawie gotowa. Ciasto stygło.


-Kochanie jak przyjdą chłopaki to powiedzi im, że niedługo będę. Idę do sklepu bo kilka piw.

-Jasne.


Chwilę po wyjściu Niall'a po całym domu rozległ się dżwięk dzwonka do drzwi. Wytarłam ręcę w ścięrkę i poszłam otworzyć drzwi. Przywitałam się z Zayn'em i Harry'm.


-Niall poszedł do sklepu zaraz powinnień być.
-A bym zapomniał. - Powiedział Harry.


Wstał z kanapy i poszedł do przedpokoju. Po chwili wrócił z jakimś pudełkiem obwiązanym czerwoną wstążką. Podał mi je.


-Dziękuje, a co to jest? - Zapytałam.
-Nic wielkiego. Zrobiłem dzisiaj ciasteczka. Są zjadliwe. Moja siostra Gemma próbowała z mamą i nic im nie było.
-To bardzo miło z Twojej strony. Pierwszy raz widzę, żeby chłopak robił...
Nie mogłam dokończyć ponieważ za mną stał Niall i przerwał mi.
-Co robił?
-Ciasteczka.
-Oj tam przecież to nic trudnego.
-Nie a robiłeś kiedyś mądralo?
-Tak.
-Już ci wierzę.
-Oj tylko się trochę przypiekły.
-Chyba spiekły na wiór. - Zaśmiał się Zayn.


Wszyscy oprócz Niall'a zaczęliśmy się śmiać.
-Chcesz to wam udowodnię i tobie również kochanie i zrobię najlepsze ciasteczka jakie w życiu jadliście.
-Dobrze. W kuchni masz wszystko co będzie Ci potrzebne.
Niall poszedł do kuchni. Ja z chłopakami zostaliśmy w salonie.
-Jak myślicie uda mu się zrobić jadalne ciastka? - Zapytał Zayn.
-Jak dla mnie to albo będą nie jadalne, a jak już będę to je wszystkie zje. - Dodał Harry.
-A ty Lily jak uważasz?
-Hmm. Myślę, że mu się uda

.
Po godzinie Niall zawołał nas do kuchni. Na stole leżały przepięknie udekorowane ciastka.


-Spróbujcie mojego dzieła.
Wszyscy spróbowaliśmy.
-Niall są genialne. Po prostu cudowne.
-A nie mówiłem.
-No dobrze zwracamy Ci honor.
-Kochanie my idziemy oglądać mecz jeśli chcesz to przyłącz się do nas będzie nam bardzo miło.
-Nie dziękuje. Może się przejdę. Spacer dobrze mi zrobi.
Niall podszedł do mnie i dał mu buziaka w policzek. Po chwili byłam już sama w kuchni. Wyjęłam z kieszeni spodni swój telefon i zobaczyłam nieodebrane połączenie od Jessy. Oddzwoniłam.
-Coś się stało kochanie? - Zapytałam z troską.
-Tak i nie. Możemy się spotkać?
-Jasne bardzo dawno się juz nie widziałyśmy. To gdzie?
-W naszej ulbionej restauracji. Jestem właśnie w pobliżu.
-Jasne. Już się zbieram z domu.
Wzięłam torebkę leżącą na kanapie w salonie.
-Wychodzisz gdzieś?
-Tak. Niedługo będę.
-Uważaj na siebie. I nie zapomniałaś o czymś?
Dałam buziaka w czoło Niall'owi.
-A my? - Powiedzieli oburzeni Harry i Zayn.
-To jest tylko moja księżniczka.
-No wiemy. - Odpowiedzieli razem.


Wyszłam z domu i po pięciu minutach byłam już na miejscu. Odnalazłam stolik przy którym siedziała Jessy i dosiadłam się. Rozmawialiśmy o wszystkim co wydarzyło się w naszym życiu przez ostatnich kilka miesięcy. Po kilku godzinach pożegnaliśmy się i udaliśmy się dwie przeciwne strony. Po dotarciu do domu zdjęłam buty. W domu było dziwnie cicho jak na trzech samych facetów. W salonie był włączony telewizor. Niall spał na kanapie, Zayn na fotelu, a Harry na podłodze. Przykryłam wszystkich kocami, żeby w nocy nie zmarzli. Dałam Niall'owi całusa na dobranoc. Następnie udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w za dużą koszulkę Niall'a oraz krótkie spodenki. Potem położyłam się do pustego łóżka.







***********************************************

Przepraszam, że nie było rozdziału tak długo, ale naprawdę nie miałam głowy. Postaram się, aby kolejny rozdział dodać szybciej. Mam nadzieje, że wam się spodoba.